Witka przemyślenia...

Umiejętność właściwego rozpoznawania Jezusa

Często bywa tak, że na moim jeziorze życia zapada zmrok. Dzieje się to o różnych porach dnia, nie zawsze zgodnych z czasem, w którym on rzeczywiście nastaje. Przeważnie jest tak, że pojawia się on w najmniej odpowiednim dla mnie momencie. Każdego dnia wsiadam do mojej łodzi życia i wyruszam. Są chwile kiedy płynę w niej spokojnie, ale czasem zdarzają się mniejsze lub większe burze. Na jeziorze mego życia pojawia się nieład. W takich sytuacjach do głosu dochodzi lęk. Ten strach paraliżuje mnie całkowicie, czyni mnie bezradnym. Jakby tego było mało, to jeszcze do mych uszu dochodzą jakieś szmery. Widzę, że po moim jeziorze życia chodzi wiele różnych postaci. Wzywam Ratunku bo mam wrażenie, że za chwilę utonę.  Do mych uszu dobiega jakiś delikatny głos. Widzę jak ku mnie zbliża się jakaś postać. Pełen trwogi zaczynam krzyczeć, bo ta krocząca postać na pierwszy rzut oka kojarzy mi się ze zjawą.

To, że mam możliwość spoglądania oczyma duszy nie gwarantuje mi umiejętnego dostrzeżenia i właściwego rozpoznania każdej postaci pojawiającej się w mrokach jeziora życia. Chodzi o to, by nie myliło mi się, tak jak uczniom ogarniętym bojaźnią ludzką w czasie burzy, abym w trakcie zmroku umiał rozpoznawać wśród wielu głosów-szmerów czy postaci, które widzę wokół siebie tę która budzi we mnie zaufanie. Abym w mrokach jakie mnie ogarniają mógł z głębokim przekonaniem stwierdzić że to Jezus idzie by podać mi swą dłoń, aby mnie uratować przed utonięciem. On pragnie każdego dnia, uciszać wszelką burzę, która zakłóca moją podróż po jeziorze życia. Przy właściwym rozpoznawaniu postaci Jezusa ważne jest dobre spojrzenie. Warto wiedzieć co lub kto wzbudza we mnie lęk. Abym mógł w całkowitej wolności dziecka Bożego tak, jak Piotr wyjść ku Jezusowi, aby na jego zawołanie „Przyjdź!” być gotowym.

Dużą rolę do odegrania w życiu każdego dziecka mają rodzice- najważniejsi wychowawcy. Opowiadają mi o Jezusie słowami i czynami. W zależności od tego, w jaki sposób tego dokonują powstaje we mnie prawdziwy bądź fałszywy obraz Zbawiciela. W moim życiu nadchodzi taki czas, w którym jest mi dane osobiście spotkać się z Nim. Zdarza się, że jego fałszywy obraz dominuje w moim sercu.

Nawet jeśli rodzice pozostawia w mym sercu prawdziwy obraz Boga to gdy zaczynam chodzić swoimi drogami, w trakcie wędrówki gubię się. Moje oddaleni od Jezusa na dłuższy czas sprawia że Jego prawdziwy obraz zanika w moim sercu. Dni, miesiące, lata samodzielnego wędrowania sprawiają że Chrystus staje się dla mnie kimś nieznanym. I nawet pośród burz życia zamiast radości z jego wyciągniętej dłoni  budzi się we mnie paraliżujący strach . Nie potrafię rozpoznać prawdziwego dobra.

Jezu!

Światłości Ma,

Otwórz oczy mej duszy i

Obdarz mnie łaską

Właściwego rozpoznawania Ciebie każdego dnia.

Rozświetlaj mroki mego jeziora życia

Niech blask tego światła, którym jesteś

Będzie dobrym zwiastunem Twego nadejścia mi z pomocą.

Obdarz mnie bojaźnią Bożą,

Abym się Ciebie nie bał po ludzku.

Zapraszam Cię do mojej łodzi życia,

Bądź jej sternikiem.

Panie!

Przymnóż mi wiary w chwilach trudnych,

W których na jeziorze życia

Spotka mnie burza,

Bym nie tracił głowy,

Ale wiedząc, że jesteś ze mną

Abym nie wahał się Ciebie rozbudzać.

Uzdolnij mnie do tego abym mógł wychodzić ku Tobie,

Abym nie bał się przychodzić do Ciebie w trakcie

Burzy,

Przeciwnego wiatru,

Usłyszawszy od Twoich uczniów, że to Ty jesteś.

Dziękuję Ci za tych uczniów,

Którzy pomagają mi Ciebie rozpoznawać.

Spraw bym z wiarą przychodził do Ciebie

Na każde Twoje zawołanie „Przyjdź”

Abym był stale gotów na spotkanie z Tobą

W każdej sytuacji jaka mnie spotka na jeziorze życia.

(Mt 14, 22–33; Mk 6,45-52)